czwartek, 24 marca 2016

Rozdział 1 Kwatera Zakonu Feniksa

Mary wydawało się, że każda szafka pokrywa się kurzem, zaraz po tym jak któreś z nich ją wytarło i trzeba przyznać, że z lekka ją to irytowało.
– Mamo! Wycieram tą szafkę już trzeci raz, nie ma jakiegoś zaklęcia, żeby pozbyć się kurzu?!
W odpowiedzi nie usłyszała nawet zganienia ze strony Molly Weasley, na co tylko prychnęła.
– Który dzisiaj jest? – zapytała Hermiona, podchodząc do rudej i pomagając jej przy pracy. Wiedziała bowiem, że dziewczyna za nią nie przepada, a wspólne sprzątanie mogło być, przecież idealną okazją, żeby to zmienić, bo Weasley była zmuszona rozmawiać z szatynką, przynajmniej na czas porządków.
– Trzydziesty pierwszy. – mruknęła Mary i podniosła jedną ze starych fotografii, ukazującą rodzinę Black.
– Już trzydziesty pierwszy?! – dziewczyny usłyszały krzyki Rona, dobiegające gdzieś z innego pokoju, ale już po chwili zza drzwi wyłoniła się ruda czupryna. – Minął miesiąc odkąd ostatni raz widzieliśmy się z Harrym. Hermiono, myślisz, że jest na nas zły?
– Uwierz mi, że jestem tego pewna. W końcu nasze listy nic nie mówiły.
– Nie pozwolili nam pisać innych!
– Wiem, Ron, ale to zrozumiałe, w tych czasach on już nie jest bezpieczny, tak samo jak i my, skoro Sam-Wiesz-Kto naprawdę powrócił.
– Przeżywacie tak jakbyście zostawili chłopaka u krwiożerczych bestii, które każdego dnia torturują go w specjalnej sali do tortur. – mruknęła Mary, nieświadoma zwyczajów Dursley'ów.
– Tobie to łatwo mówić, nikt nie zabronił się tobie kontaktować z Angeliną, w końcu mieszka u Tonksów, założę się, że rozmawialibyśmy inaczej, gdyby została u Malfoyów.
– Gdyby została, ale nie została. Zresztą spodziewałam się tego, że jeśli trafiła do Gryffindoru, Malfoy senior i junior nie dadzą jej spokoju, ale nie myślałam, że wyrzucą ją z domu. W końcu jej matka była siostrą pani Malfoy.
– Arystokraci to straszne dupki. – rzucił Fred, akurat przechodząc przez korytarz, w którym toczyła się rozmowa, a George idący zanim, potwierdził jego słowa krótkim skinieniem głowy.
– Wracając do Pottera, to przecież dziś jest trzydziesty pierwszy, za parę godzin się z nim zobaczycie.
– Jak to? – zapytała Hermiona i spojrzała na Mary, wywracającą oczami.
– Nie wiem, czy pamiętacie, ale on ma dziś urodziny i jakby nie patrzeć misja – przeniesienie Pottera na Grimuald Place 12 w dniu jego urodzin, czyli w skrócie PPNGP12WDJU, ma tę swoją nazwę z jakiegoś powodu.
– Czemu ty go tak nie lubisz? – zapytał Ron, wracając do sprzątania.
– Mam zacząć wymieniać? Po prostu go nie lubię i tyle. Nie wszystkich da się kochać.
– Może zmieńmy temat. – zaproponowała Granger, jednak żadne z rodzeństwa nawet nie zwróciło uwagi na jej słowa.
– To jest super gość. Pomocny, odważny, tylko ty masz z nim jakiś problem.
– Słuchaj, Ron. Nic nie mam do twoich przyjaciół i jakbyś nie zauważył to ich toleruję, nie bez powodu poszłam z nim na zeszłoroczny Bal Bożonarodzeniowy, mimo że miałam z kim iść, a w dodatku tobie też załatwiłam parę!
– Tak, bo taniec z twoją przyjaciółką z pewnością był najprzyjemniejszą rzeczą na świecie...
– A niby to ja mam coś do twoich przyjaciół!
– Bo masz!
– Lepiej pilnuj swojego nosa!
– Przestańcie się kłócić! – Hermiona próbowała zapanować nad sytuacją, ale na marne.
Na korytarz wtargnęła rozwścieczona Molly Weasley, która miała dość krzyków i wrzasków, zupełnie niepotrzebnych i bezsensownych.
– Jeśli zaraz nie przestaniecie to sami posprzątacie ten dom!
Bliźniaki zaraz ucichły i z lekkim przerażeniem w oczach wpatrywali się w matkę.
– Rozumiemy się? Mam nadzieję. – posłała im jeszcze jedno ze swoich morderczych spojrzeń i zniknęła za drzwiami.
Ron pokazał Mary język, a ta odwzajemniła mu tym samym.
– Jak, dzieci. – mruknęła Hermiona i wróciła do sprzątania.

* * *
– Słyszeliście o Harrym? – zapytała Granger, przerywając tym samym niezręczną ciszę panującą w pokoju, który dzieliła z Mary i Ginny.
– Co z nim? – zapytał rudy, przenosząc wzrok z jednej ze ścian na przyjaciółkę.
– Podobno wyrzucili go z Hogwartu. – wyszeptała szatynka. – Użył jakiegoś zaklęcia.
– Nie wyrzucili go. – wtrąciła się Mary. – To znaczy na początku go wyrzucili, potem go znów przyjęli, a teraz będzie musiał iść na przesłuchanie do Wizengamotu.
– To w Ministerstwie. – dodała Hermiona, widząc wyrażającą niezrozumienie minę Rona.
– Ma się tam stawić 12 sierpnia, to dlatego powstała ta „misja”, o której wam wcześniej mówiłam, ktoś go tam przecież musi zabrać.
– Do Ministerstwa... Mam nadzieję, że mu się poszczęści i nie spotka tego idioty Percy'ego.
Nikt nic nie odpowiedziała, ale obie dziewczyny miały takie samo zdanie co Ron, Percy zachował się okropnie w stosunku do rodziny.
– Dzieci! Trzeba przygotować kolację!
Cała trójka chcąc, czy nie chcąc (choć raczej nie chcąc) musiała zejść na dół.
– Ron, razem z Fredem i Georgem nakryjesz stół do kolacji. Mary, Hermiona i Ginny, wy chodźcie mi pomóc w kuchni.
– Jeśli Syriusz chce się z nią pożegnać na zawsze to chętnie ci pomogę. – mruknęła Mary, a jej słowa wywołały śmiech u Blacka. – Poszukam jeszcze jakiegoś bałaganu i sprzątnę.
Matka skinęła jej głową, aczkolwiek bardzo niechętnie. A ruda skierowała się w stronę korytarza, na którego ścianie namalowane było drzewo rodzinne, rodziny Syriusza. Do tej pory nie miała okazji dokładniej się mu przyjrzeć.
Podeszła do niego.
– Nie jestem do niego zbytnio przywiązany. – usłyszała za sobą już znajomy głos, właściciela domu. – Może dlatego, że mnie na nim nie ma.
Dziewczyna przyjrzała się drzewu bliżej, ale faktycznie Syriusza nigdzie nie było. Dostrzegła Malfoya i nawet Angeline, ale jego nie.
– Tutaj, powinienem być. – mówiąc, wskazał palcem na wypalone miejsce. – Kiedy trafiłem do Gryffindoru, matka kazała mnie wypalić.
– Wszyscy byli w Slytherinie?
– Wszyscy bez wyjątku, no, oprócz mnie, ale nie żałuję. Jestem dumny, że byłem inny od nich wszystkich, nigdy nie chciałem być taki jak oni.
– Rozumiem. – mruknęła cicho dziewczyna. – Polecieli już? Wiesz, po Pottera?
– Czasami wydaje mi się, że za nim nie przepadasz. Mam rację?
W odpowiedzi usłyszał tylko cichy pomruk.
– To nie tak, że go nienawidzę, po prostu z nim nie przepadam. Poszłam z nim na bal, zniosłam jego obecność w Norze, kiedy przyjechał przed drugim rokiem, ale oboje nie darzymy się jakoś przyjemnym uczuciem.
– Harry to dobry chłopiec. Powinnaś dać mu szanse.
– Szanse na co? Nie zostaniemy przyjaciółmi, proszę cię, Syriusz skończmy ten temat.
– Przepraszam. – mruknął Black, a potem klepnął ją w ramię. – Lepiej chodźmy, w kuchni już pewnie na nas czekają.
Oboje z uśmiechami na ustach skierowali się w stronę pokoju jadalnego i zajęli miejsca przy stole.
– Mary, zdaje mi się, że zobaczysz się Angeliną nieco wcześniej niż przewidywałaś. – powiedziała Molly i zaczęła nucić jedną z piosenek Celestyny Warbeckiej, a córka spojrzała na nią pytająco. – Tonks wspominała coś o tym, że zamierza, zaraz po tej całej akcji po nią polecieć, od razu zrobiłaby z wami zakupy i miałaby to z głowy.
– Już nie mogę się doczekać. – odparła Mary, a jej humor zdecydowanie się poprawił.
* * *
Drzwi otworzyły się, a stanął w nich nie kto inny jak Harry Potter i reszta aurorów.
– Harry, kochanieńki! – krzyknęła Molly Weasley i rzuciła się w stronę chłopaka. – Ale ty jesteś chudy! Nie karmili cię tam? Ja im pokażę, ale najpierw ważniejsze sprawy. Dopiero przybył, a posiedzenie już się zaczęło. – powiedziała, ale tym razem do czarodziejów, którzy weszli za Potterem. – Lepiej się pośpieszcie, a ty kochany idź na górę. Mary, Ron i Hermiona są w pokoju.
Chłopak wszedł cicho po schodach i stosując się do próśb pani Weasley, był najciszej jak tylko potrafił.
– A co do Snape'a. – usłyszał głos Mary. – Pamiętasz Ron jak na pierwszej lekcji go załatwiliśmy?
– Miałbym zapomnieć! – dodał rudy.
– Weasley –  warknął Snape
–  Co? – odpowiedzieli chórem Ron i Mary
– Nie ty, Weasley, ty Weasley!
– Ja? –  spytali ponownie
– Nie, nie Weasley, tylko Weasley!- warknął, mocno już zirytowany nauczyciel. 
W tym momencie cała sala, włącznie ze Ślizgonami parsknęła śmiechem.
– To nie miało sensu, panie profesorze - powiedziała z ledwo widocznym, uśmieszkiem Mary, a siedząca obok Angelina zamieniła kolejną salwę śmiechu w atak kaszlu.
Kiedy tylko pojawił się w pokoju Hermiona rzuciła się na niego z przeprosinami i tłumaczeniem.
– Chyba powinien trochę odpocząć. – mruknęła nieco rozbawiona Mary. – Witamy z powrotem.
Potem jednak atmosfera stała się trochę bardziej napięta, bo Harry zaczął krzyczeć, Ron i Hermiona go przepraszali, a Mary nie bardzo wiedziała co ma zrobić w takiej sytuacjji.
– Możecie mi chociaż powiedzieć gdzie jesteśmy?
– W Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa. – odparła ruda. – Uwierz, nie za ciekawe miejsce.

* * *

I mamy pierwszy rozdział drugiej wersji! Witamy znowu! Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest. Jak się właśnie dowiedzieliście akcja toczy się przed piątym rokiem w Hogwarcie (i na nim też), ale czasem będą wspomniane poprzednie lata, tak jak stało się to w tym rozdziale. Piszcie komentarze, chociażby "x", żebyśmy wiedziały, że ktoś jeszcze nas czyta :) Pozdrawiam :)

PS. Wyczekujcie specjalu ;)

11 komentarzy:

  1. Akcja ze Snape`m była najlepsza!
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to było dobre! Dziękuje, że wpadłaś, również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Cześć. Zaczynam czytać, ale tak mi się w oczy rzuciło:
    Brunetka = czarne włosy.
    Szatynka = brązowe włosy.
    Logika = brak.
    Wnioski:
    1. Hermiona była szatynką, a nie brunetką.
    2. Polski język trudna język.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, zawsze zapominam, że brunetka to czarne :) Już lecę poprawiać. Tak, polski język trudna rzecz...

      Usuń
    2. Kurcze, małe pokićkanie z kropkami. Jeśli po myślniku jest mała literą, to bierzemy topór i zabija kropkę przed nią.
      Lepiej wytłumaczyłaby to beta, bo ja wiem tylko to, co mi Pirat i Degausser wyjaśniły.
      Resztą czytania się zajmę jutro, bo nie mam ma to weny XD

      Usuń
    3. Wiem, pracuję nad dialogami, przecinkami itp. Idzie mi to (jak zresztą widać), na razie jak idzie, ale jutro jeszcze raz przejże i poprawię.

      Usuń
    4. Myślę, że mogę lekko pomóc. Całkiem przystępny artykuł o tym: http://nerdy-ocenkujo.blogspot.com/2016/03/dialogi.html
      Widziałam jeszcze kilka błędów, ale są one po prostu zbyt małe, aby utkwić mi w pamięci.
      Boję się trochę o Twoją postać. Ma zadatki na Maryśkę! Link do artykułu: http://nerdy-ocenkujo.blogspot.com/2016/03/bohaterze-moj-czyli-pomowmy-o-ideaach.html Trzeba być ostrożnym! xD

      Usuń
    5. Istnieją oczywiście pewniejsze artykuły, ale te są pisane przez betę i założycielkę betowanania (betowanie.blogspot.com), więc na pewno nie zaszkodzą, a przy okazji są fajnie napisane (szczególnie ten drugi), więc łatwo się czyta i wynosi informacje ;)

      Usuń
    6. Z chęcią przeczytam oba :) A o moją postać się nie bój, nie dam z niej zrobić Mary Sue, a będę jej nawet bronić rękami i nogami :)

      Usuń
  3. Ja jestem i czytam! Akcja ze Snape'em bardzo mi się podobała. A jeśli chodzi o czas, to jakoś mi się lepiej czyta, jak są już na piątym roku :P Pozdrawiam i życzę weny ;)
    http://przerobkiznanychksiazek.blog.pl/
    Ps. Co do przecinków, to polecam stronkę http://www.ortograf.pl/ Bardzo pomocna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak nam też lepiej się piszę, jak są już na piątym roku :) Również pozdrawiamy :)

      Usuń

Obserwatorzy

Mia land-of-grafic